11 PKO Poznań Półmaraton-15 Kwietnia 2018 r. zaskoczył wszystkich przede wszystkim pogodą, ale o tym później…

Zgodnie ze wcześniejszym umówionym miejscem i godziną spotkania przed startem, zebraliśmy się przy wejściu na MTP.

Udało się i dotarły do nas nasze nowe koszulki, które wykonała dla nas firma: Warsztat Koszulkowy ( polecamy-pełen profesjonalizm),  podczas zbiórki przekazaliśmy je naszym klubowiczom, by mogli w nich wystartować 🙂 Chwila rozmów, krótka sesyjka zdjęciowa, porady, spotkania ze znajomymi z innych  klubów i ruszyliśmy na ostatnią toaletę, krótką rozgrzewkę, kilka rytmów i zanim się spostrzegliśmy była już 9:45, czyli 15 minut do startu 🙂 Udaliśmy się do naszych stref startowych i oczekiwaliśmy na odliczanie 10, 9, 8,7….START!!!! Ja z Tomkiem ruszyliśmy za balonikami na 1:40, bez większego nastawienia na wynik, oboje stwierdziliśmy, że będzie to mocny bieg, lecz w każdej chwili mogliśmy również zwolnić w zależności od samopoczucia, gdyż nie mieliśmy zamiaru walczyć o życiówkę-Tomek tydzień po maratonie w Dębnie, ja ostatnio z małymi problemami zdrowotnymi… Początkowo Pacemakerzy, którzy prowadzili grupę, zaczęli dosyć mocno gdyż 1km wyskoczył w 4:33, czyli ponad 10sek szybciej od zakładanego tempa… była adrenalina, lekko z górki, dlatego biegło się dobrze. Na 3km poczułem ból w łydce i wiedziałem, że będzie ciężko ukończyć, nie mówiąc o ciekawym wyniku… 7km i moja rezygnacja…zacząłem „kuśtykać”, Tomek dociągnął mnie do 10km, następnie powiedziałem żeby biegł dalej nie patrząc na mnie. Kilka minut postoju i dogonił mnie Michał, który był kilka minut za nami… trochę zmotywował, więc ruszyłem z nim i o dziwo wolniejszym tempem bolało mniej niż jak szedłem… szybka decyzja-dobiegnę do naszej strefy kibica i pomyślę czy dam radę dalej… na 17km z daleka słychać było naszych wspaniałych kibiców-Siwy z Marzeną, Monika i Marcin Sterling, ich dzieci, oraz Ania głośno dopingowali biegaczy, puszczając muzykę, motywując okrzykami itp dodali ogromnej dawki energii na dalszą ciężką część biegu..

Na mecie ulga-koniec…tak wyglądało to z mojej strony, mimo, że pogoda piękna-lecz nie do biegania, co było niestety widać na trasie, gdzie ludzie co kawałek dosłownie padali…sam pomagałem Panu, któremu organizm odmówił posłuszeństwa, lecz za wszelką cenę chciał biec dalej, lecz nogi uginały się pod nim… takich sytuacji osobiście mijałem więcej…pamiętajmy, że zdrowie najważniejsze.

Po ukończonym starcie spotkaliśmy się nad Wartą, by wykorzystać tą pogodę, która jak to Jarek mówi-była typowo grillowa 😉 zajadaliśmy się pysznymi kiełbaskami, oraz uzupełnialiśmy płyny 😉 Wszyscy razem w gronie klubowo-rodzinnym, spędziliśmy bardzo miło czas. 

A oto wyniki naszych zawodników:

Patryk Sobczyk zajął wysokie 48 miejsce OPEN z czasem 01:18:46

Wysokie miejsce wśród kobiet zajęła również Wioletta Sobczyk, która była 69 kobietą i 9 w swojej kategorii wiekowej z czasem 01:40:30

Rafał Rudnicki 01:27:19

Michał Wasztyl 1:30:01

Jacek Zieliński 01:30:37

Tomasz Nowak 1:41:43

Michał Staszak 01:46:23

Marcin Tęsiorowski 01:49:32

Konrad Grabowski 02:10:35

Możemy tym samym start w Poznaniu odhaczyć i przygotowywać się do kolejnego biegu:)

Do zobaczenia na trasach biegowych i już niebawem u nas na Ósemce z haczykiem 🙂

Pozdrawiam Tęsior 🙂

Dziękujemy za zdjęcia:

Fotografia Ewa Hermann

T-run.pl